Witam. Jak myślicie kto by wygrał jeśli Jet Li byłby w wieku Bruce'a Lee i mieliby stoczyć
pojedynek jeszcze wtedy, gdy Bruce Lee żył, czyli powiedzmy w latach 60. Wiem, że to
niemożliwe, żeby Jet Li walczył z Bruce' m, ale pytam z ciekawości na kogo byście postawili.
Ja stawiam na Bruce' a Lee, ale obu lubię więc w ostateczności remis. I zapomniałem
dodać, że Jet miałby takie umiejętności jakie posiada do tej pory.
Z całym szacunkiem dla Jeta ale Bruce rozłożył by go z jedną ręką w przynajmniej 50 pierwszych walkach a to dlatego że Bruce Lee nie chciał zostać aktorem lecz naprawdę był karateką i trenował wschodnie sztuki walki
Jet Li pierwszy raz wziął udział w turnieju sztuk walki w wieku 11 lat i wygrywał całe turnieje, więc nie wiem o co ci chodzi. Też chciałbym zobaczyć taką walkę, ale to niemożliwe, więc po co się rozwodzić nad tym kto by ją wygrał. Mogłoby być różnie.
Ciekawa sprawa bo dzieli ich wszystko Jet jest z Pekinu i komunistycznych Chin który dzięki talentowi wybił się a Bruce urodził się w USA a wychował w wolnym mieście Hongkong.Dla tych co nie wiedzą style południowe bardzo różnią się od północnych taktyką i sposobami walki,a nawet treningu.Jednak jakby już to myślę że raczej wygrałby Bruce Lee zakładając że obaj byli by w życiowej formie, z prostej przyczyny,Bruce zawsze był głównie fajterem i nauczycielem a aktorem dodatkowo,a Jet jest głównie aktorem i był sportowcem.Owszem jest świetny w wu shu ale sportowym i nowoczesnym,nawet style tradycyjne jakich się uczył były oparte na potrzeby filmowe i jego tytuł trenera chińskiej kadry i nagrody jakie zdobywał w latach 70 dotyczyły właśnie nowoczesnego i sportowego wu-shu, a Bruce od zawsze trenował tylko i wyłącznie wu shu tradycyjne które zostało stworzone do walki a nie sportu czy filmu.
Jestem przekonany że Lee,jego mocną stroną była determinacja,charyzma,wręcz obsesyjne dążenie do perfekcji,to
czyniło go min wyjątkowym,i to min przyczyniło się do jego śmierci.Ale Jet na pewno byłby godnym przeciwnikiem Lee.
Co sądzicie o pojedynku Bruce'a Lee z Kung- Fu Pandą, ewentualnie z Kaczorem Donaldem ? Hipotetycznie oczywiscie, zdaje sobie sprawę ze taka walka nie miałaby szans w dzisiejszych czasach.
Postawiłbym wszystkie pieniądze na Jet'a. Tym bardziej, że wg. chodzących wieści Bruce Lee uległ w nieoficjalnym pojedynku Chuckowi N. No ale...w sumie kto by mu nie uległ :))
arczi5 Skąd masz takie wieści o tym, że Lee uległ Norris'owi w walce? Raczej powiedziałbym, że Norris uległ Bruce'owi. W walce na punkty, gdzie byłby sędzia i wyznaczone zasady Norris miałby szansę, ale w walce prawdziwej, gdzie nie ma żadnych zasad myślę, że Lee rozpracowałby Norris'a bez większego problemu. Jednak każdy ma swoje zdanie.
Przecież Chuck już uległ już Brucowi i to w podobno realnej walce jak nie wierzycie to obejrzyjcie Drogę smoka...
Bo było tak między nimi ustalone, nawet zachowała się anegdota z ich rozmowy. Chuck się spytał Bruce'a ze śmiechem, kto wygra, a Bruce odpowiedział: "Ja, przecież gram główną rolę". Wielokrotnie sparringowali i Chuck o wiele częściej punktował Bruce'a . Co innego jednak trening, a co innego prawdziwa walka. W prawdziwej postawiłbym na Lee.
Bruce bez dwóch zdań. nikt by nie pokonał jego własnego stylu, Jet Kunde Do. Lee był za szybki, nie dało by sie go dotknąć a co nawet uderzyć
Ze wygrałby uwierzę ale że nie dałoby się go dotknąć ani uderzyć nie wierze takie coś to tylko w bajkach..tfu na filmach jest..
a ćwiczysz sztuki walki ? szybkość zabija, za takim Li też nikt nie nadąży. Bob Wall który spotkał sie z Bruce'm w Drodze i Wejściu Smoka, w wywiadzie sam stwierdził że Bruce był zbyt szybki by z nim wygrać. szybkość jest siłą niesamowitą
Tak trenuję właśnie wing tsun(to samo co trenował Bruce u Yip mana) i z doświadczenia wiem że nie ma takich których nie da się trafić,są tylko tacy co nie potrafią dobrze uderzać..albo kończą swoimi możliwościami na blokadzie i z kontry już łatwo ich załatwić...
Skoro ćwiczysz wing tsun, mam pytanie: czy prawdą jest, że w tej sztuce walki kopnięcia są nieobecne ?
Są obecne ,ale jest ich mało i najczęściej są zadawane od pasa w dół,chociaż są odmiany wing tsun gdzie kopnięcia są i jest ich dość dużo http://www.filmweb.pl/film/Narodziny+legendy%3A+Ip+Man-2010-559602 w tym akurat filmie jest wyeksponowana rola kopnięć w wing tsun ; ]
Stawiam na Bruce'a, ale aktorsko nieporównywalnie Jet. Li jest dość niedocenionym aktorem, ale widziałem kilka jego poważniejszych ról i sprawdził się świetnie. Mówię tu o jego grze w Ocean Heaven (dramat - Jet nie machnął tu ani razu nogą ;)), Lethal Weapon 4 czy Forbidden Kingdom (ma tu dwie role; jako Małpi Król był kapitalny).
Natomiast Bruce grał w swoich filmach jak drewno. Uderzał najczęściej raz jednego przeciwnika wydając przy tym dziwaczny okrzyk... źle mi się go oglądało. Nie wątpię, że był bardzo dobrym wojownikiem (widać jego niesamowicie wyrobione muskuły tuż przed walką z Norrisem w jednym z jego filmów), ale na ekranie prezentował się gorzej niż Jet.
A np- Ip man ? Vs Jet,Adkins? .Lee,pewnie nie miał by szans,bo sam był uczniem Ip.Lub,dr.Andrzej Bryl,który był uczniem samego Choi Honga,twórcy teakwondo.
Li by rozłożył Lee. Podchodzicie do sprawy zbyt emocjonalnie i sentymentalnie, jako, że Lee pierwszy pokazał w filmie taki styl walki i go wypromował, razem ze swoją osobą.
Po drodze powstały legendy, które powtarzane są do po dziś dzień.
Nie ma ludzi niepokonanych, niezniszczalnych, a wy traktujecie go jak jakiegoś Boga.
Kogokolwiek by nie postawić w miejsce Li i tak Lee znajdzie swoich wiernych fanów, którzy staną za nim murem.
Ja też pamiętam Wejście Smoka z dzieciństwa, ale staram się zachować min. obiektywizmu.
Jestem fanem Jeta Li, lecz w przypadku starcia jego i Bruce'a to stawiam na tego drugiego z dwóch powodów:
1. Bruce Lee miał wyćwiczone mięśnie w takich miejscach, w których ja nawet nie wiedziałem, że coś takiego ja. Np.: w filmowej walce z Norrisem, tuż przed samą walką widać "garby" mięśni jakie Lee miał na plecach. Nie wiem ile ten człowiek dziennie ćwiczył, ale wydaje mi się, że te ćwiczenia były całym jego życiem.
2. Jet Li jest mistrzem wushu, a wushu jest bardzo nastawione na efektowność, a nie efektywność. Bruce Lee ćwiczył bardziej bojową odmianę kung fu od Jeta Li.
Bruce Lee był i jest jak na razie najlepszym fighterem. Wystarczy obejrzeć trochę materiałów o nim.
wiem,oglądałem,widziałem z nim wiele scen walk wiekszosc z nich jest sztuczna i przesadzona w rzeczywistosci niema szans miec to miejsca,moze i jest mistrzem jakis sztuk walki ale niestety warunki mu pozwalaja tylko na pojedynki z mniejszymi i woogóle.
Może cześć walk jest przesadzona w niektórych filmach ale powiedzenie, że są sztuczne świadczy o twojej ignorancji i jak zwykle głupocie, te filmy z Seagalem wyżerają chyba mózg. Jet to wielki mistrz z pewnością wielu wielkoludów by rozłożył. W wieku 11 lat został nazwany Wszechstronnym Narodowym Mistrzem Chin wygrywając pięć konkurencji - tao lu z mieczem, walka bokserska, tao lu z mieczem Pu, pojedynek i tao lu z włócznią. Poczytaj trochę o nim zanim powiesz.
To może kilka faktów :
Jet Li już w wieku 11 lat brał udział w walkach i był najlepszy w Chinach (oczywiście w swoim wieku).
W wieku 21 lat Jet Li był i jest jednym z największych mistrzów kung-fu / Wu-shu na świecie. NIE W FILMACH TYLKO W RZECZYWISTOŚCI !!!
Oznacza to, że jego szybkość i siła uderzenia jest silniejsza od bokserów Kliczko czy Mike Tyson!
Waga czy wzrost nie ma tu nic do znaczenia np. Bruce Lee jest niższy i waży o połowę mniej np. od Kliczko a spuściłby mu łomot ! ;)
Donnie Yen , Jet Li czy Bruce Lee są to najwięksi mistrzowie kung - fu w RZECZYWISTOŚCI !!!
No tak ale ty napiszesz, że to nie prawda. Po prostu świadczy to braku twojej wiedzy na temat sztuk walk.... albo palisz głupa :)
niewiadomo czy wygrałby z kliczka ale to tez zaden mistrz sztuk walki tylko bokser,moze ma i szybkosc uderzenia ale napewno nie bije mocniej od tych bokserów bez jaj.
Panie, bez urazy, ale pan nic nie wie a nagłośniej krzyczy. Jeżeli dla ciebie Kliczko czy Tyson to bokserzy bez jaj to chyba nie widziałeś żadnej walki bokserskiej. Albo najlepiej wybierz się na jakiś sparing z bokserem... zobaczysz czy biją jakby nie mieli jaj.
Tak samo z Jetem Li. Człowiek okrzyknięty w wieku 11 lat Mistrzem Wushu Chin (całych Chin, a to kawał kraju), człowiek którego podobno prawie nikt nie mógł trafić podczas turniejów (5-krotnie wygrywanych przez Li), który nawet dzisiaj jest szybki i bardziej sprawny od polskich 20-latków jest dla ciebie jakimś mistrzem który okłada tylko mniejszych? Wiesz ile godzin dziennie on ćwiczył w młodości? Wiesz jak to działa w Chinach?
Bruce Lee prawdopodobnie by go pokonał, ale na pewno nie Gibson i Glover.