Colin przynajmiej zasluguje na 8.5 jak nie na 9 , zagral w wielu ambitnych produkcjach i nie mowie juz o wybornej grze aktorskiej :) jeden z moich ulubionych aktorow
witam serdecznie w klubie:)
także jeden z moich ulubionych aktorów - od ponad 10 lat - wobec tego jest go czym ''bronić'':)
ostatnio widziałam go w kinie na ZIMOWEJ OPOWIEŚCI - szedł ''łeb w łeb'' z takim weteranem jak Crowe i nie ustępował mu:)
Ja również myślę że jest dobry aktorsko,w rankingu pozycja 1068?!Kto w tych rankingach głosuje,przed Colinem jest tylu aktorów kiepskich wręcz na tej liście,a on 1068?Do dupy z tymi rankingami na Filmwebie i tyle....
Absolutnie sie z toba zgadzam rankingi to jakas kpina sa aktorzy wogule nieznani i slabi a sa wyzej od colina
Jest jeden element, którego nie bierzecie pod uwagę - subiektywny odbiór - a ten element jest najważniejszy. Ja czasami po latach zmieniam ocenę, jak znowu oglądam.
Colin Farrell ma świetne filmy, ma świetne role, ale ma też niebotyczne kupy. Na początku swojej kariery miał zróżnicowany styl, potem troszeczkę zaczął jechać na wizerunku, którego od niego oczekiwano (producenci).
Moja odczucie, zaznaczam moje odczucie.
"Miami Vice" scenarzysta, reżyser i dwóch głównych aktorów położyło.
"Fright Night" też w jego wykonaniu niedobre.
"Horrible bosses" trochę poleciał, ale przypuszczam że z winy reżysera i producentów.
Chwyta się za remake'i, które niekoniecznie wymagają nowych wersji i powoduje, że pewnych filmów nie oglądam.
subiektywna ocena nie może aż tak odbiegać od realnej wartości farela jako aktora,
ludzie może go zwyczajnie nie lubią, w top 100 jest kliku gości(podobnie u lasek) którzy zagrali w jakimś serialu i z miejsca stali się popularni
ma zagrać główną rolę w 2 sezonie detektywa oby mu się udało, o macconechym też pisali fujara a później wszystkich zdziwko chapło
Ten gość to nieporozumienie, totalnie drętwy, ulizany aktorzyna czyli standard holywood. Zwykłe show i zero talentu. Gość i tak ma zawyżoną ocenę, bo według skali FW 7,8 oznacza Bardzo dobry. Hah.
Powiem ci coś. O jakości aktora świadczy wyjątkowość jego ról. A nie ma nic wyjątkowego w graniu ulizanego showmena przez całe życie
W pełni się zgadzam, co oglądałem z nim film to dla mnie klapa. Dlatego też boję się drugiego sezonu Detektywa. Wystarczy mi, że zepsuł mi wyjazd do Bruggi tą pseudo komedią "in Brugge" :)
Nie żebym go bronił. Broń boże. Niestety w tej wypowiedzi nie trafiłeś. Jest to aktor z Iralndii, która z hollywood ma niewiele wspólnego.
ale miejsce urodzenie nie gra tu żadnej roli, tak z 80% holiłudu urodziła się poza stanami. Chodzi bardziej o jego taką "dudowatość" - nie wiem jak to nazwać, to "gość na siłę" i to widać.
zgadzam się w 100% Colin jest jednym z moich ulubionych aktorów, widać, że jest utalentowany... potrafi odnaleźć się w każdej roli i spełnia się w niej w 100%
Wypowiem, jako że zrobił na mnie piorunujące wrażenie w "Zabiciu świętego jelenia" Lanthimosa. Wcześniej kojarzyłam go - by tak rzec - z produkcjami innego sortu. I to zawsze była myśl typu "ech, Farrel:/ ten typ z pisemek o celebrytach, na którego baby lecą, ech.." Zatem oddaję szacunek i chylę czoło. Z tego wniosek, że faktycznie reżyserzy też rzucili go w szufladkę, zaś Lanthimos go z niej wydobył. I wyszło godziwie:)