Nie dałam rady i wyłączyłam po godzinie. Te pseudohistoryczne wstawki na granicy pastiszu, nieprzekonująca gra aktorska nawet głównych postaci, że już o statystach nie wspomnę, szczątkowa fabuła i śmiechu warta scena erotyczna z wybuchami bomb w tle... nie dziękuję.
Mam identyczne odczucie. Przymierzyłem się do niego wczoraj - leciał na HBO, ze względu na zamiłowanie do książek Hemingwaya, ale nie dałem rady. W ogóle dziwi mnie że Kidman i Owen zdecydowali się wystąpić w takiej wydmuszce.
Bardzo dobrze to ujęłaś - ten film to istna karykatura. Właśnie zrobiłam specjalnie przerwę w oglądaniu, żeby poczytać opinie innych, bo aż mi się wierzyć nie chciało, że taki gniot mógł odnieść sukces. Mnie szczególnie razi Kidman, która ma bardzo ubogą mimikę (to zapewne dlatego, że jest ponaciągana do granic możliwości) - naprawdę wypadałoby jednak w takim filmie popisać się czymś więcej niż wiecznym zdziwieniem lub sztucznym przerażeniem (ewentualnie uśmiechem Jokera). A te pseudohistoryczne wstawki i efekty specjalne wyglądają tak, jakby je gimnazjaliści robili na zaliczenie z informatyki. Nie wiem, czy dotrwam do końca.
Przyłączam się do tej krytyki. Właśnie przerwałem seans, żeby zobaczyć, czy Nicole Kidman nie dostała aby czasem za swoją rolę Złotej Maliny (pretensjonalna - to pierwsze słowo jakie rzuciło mi się, gdy obejrzałem te 30 minut filmu). Ku mojemu zaskoczeniu okazuje się, że nie tylko nie została za swoją rolę obrzucona błotem, ale nominowana do Złotego Globu. WTF?
pretensjonalna -dokładnie tak! Ja dotrwałam do końca... czekałam, aż uda się Kidman zmarszczyć czoło albo unieść brew, ale na próżno. Zło zło i jeszcze raz zło